Wiosna ostatnio w pełni, pszczółki fruwają, drzewka się zielenią, żabki noszą dziwne ,,plecaki". Czas porzucić na trochę kanalie i inne fekalie i zająć się tym, co na powierzchni. Dziś znajdujemy się we wschodniej części miasta, gdzie nazwy ulic bardziej przypominają okolice Zakopanego czy Białki Tatrzańskiej niźli łódzkie Stoki.
W tym rejonie swoje "źródła" biorą dwie łodzkie rzeki: Stoczanka (lewy dopływ Łódki) oraz Jasień.
Dlaczego pojawił się cudzysłów? Otóż nie są to naturalne źródła lecz w obydwu przypadkach wyloty kanałów deszczowych na powierzchnię. Zajmijmy się najpierw pierwszą z wymienionych rzek.
Stoczanka - lewy dopływ Łódki, źródła rzeki znajdują się na Stokach, ujście natomiast przy ul. Źródłowej, płynie przez większą część ukryta w kanale na obszarze wzdłuż ul. Telefonicznej. Rzeka występuje na historycznych mapach Łodzi, czasami błędnie oznaczana jako początkowe źródło Łódki. Obszary źródłowe cieku były nigdyś na zachodnich zboczach wzniesienia w rejonie ulic Krokusowej, Czecha, Telefonicznej i Giewont. Obecnie ciek rozpoczyna się wylotem kolektora deszczowego o średnicy 1 m. i przez pewien fragment biegnie jako otwarty rów trapezowy. Długość cieku to 2,75 km. Przez przeważającą cześć jest to jednak kanał kryty, uchodzący do Łódki powyżej ul. Źródłowej.
Wszystko się zgadza. Ta rzeka wygląda naprawdę mizernie. Gdyby nie fakt pory roztopowej, kiedy zwiedzaliśmy okolicę, pewnie koryto byłoby kompletnie suche. Jednak zacięcie kanalarskie nie pozwoliło mi przejść obojętnie obok kolistego kanału deszczowego....
Skończyło się jak zawsze...przypałem :) Ale kiedy już zostałem uwolniony z czeluści kanału deszczowego udaliśmy się w dół rzeki, w okolicę przepustu kolejowego, który przeraża swoim ogromem!
Szkoda, że tak wielkich kanałów nie ma w Łodzi. Chociaż komora przelewowa przy ul. Dennej prawie dorównuje temu przepustowi. Ale prawie ponoć robi wielką różnicę. Idziemy dalej w dół. Rzeka po kilkunastu metrach kończy swój żywot na powierzchni i znika pod ziemią w kanale.
Ze względu na ograniczony czas zajrzałem do środka tylko na chwilę. Początkowa część wydaje się być nudna i monotonna. Czasem spracer przypomina poruszanie się wewnątrz rury od odkurzacza :)
Strzałki mnie prowadzą, więc nie powinienem się zgubić :)
Jest i komora. Jednak wychodzenie przez studzienkę na terenie ogródków działkowych, gdzie starsze Panie i starsi Panowie zaczynają powoli sezon działkowy może doprowadzić ich do zawału serca. Nauczony poprzednimi wyprawami (patrz kanał Łódki) odpuściłem :)
Zatem wracam w stronę wejścia. Przy zgaszonym świetle kanał nabiera zupełnie innego, przyjemnego klimatu!
Dobra, odpalam lampę i mykam do wejścia.
Ufff, wreszcie na świeżym powietrzu :)
Kanał biegnie wzdłuż ul. Telefonicznej. Tak jak widzieliście, początkowo wygląda bardzo mizernie. Jednak jego ujście jest już zupełnie innego profilu oraz rozmiaru.
Wracamy jednak na Stoki i udajemy się w poszukiwaniu kolejnej rzeki.
Jesteśmy poniżej ul. Pomorskiej, u wylotu kanału deszczowego z ul. Giewont. Tu swój początek bierze jedna z najbardziej pracowitych, łódzkich rzek - Jasień. Rzeczka, a właściwie "strumień" wygląda bardzo mizernie. Z historycznych źródeł można wyczytać, że ok. 1825 r. głębokość wody w górnym biegu sięgała ponad 1 m. Po upływie 35 lat głębokćśc zmalała do 30-40 cm., a źródła rzeki przesunęły się o ponad 1 km w kierunku zachodnim...
Zgodnie z zasadą - idziemy w dół rzeki, aż nagle naszym oczom ukazał się taki oto obrazek...
Ale zaraz, oznaczenia na tabliczkach jakby znajome.
Chwila na przypomnienie sobie wiadomości z wykładu "Infrastruktura techniczna w gospodarce lokalnej" i już wiemy, że jesteśmy nad wodociągiem! A dokładniej nad spustem do rzeki i zasuwą.
Kolejna burza mózgów. Ale jaki to wodociąg? I do tego tyle komor ? Jest to wodociąg transportujący wodę z ujęcia na Pilicy do zbiorników na Stokach. Teren po którym chodzimy jest usiany studzienkami jak Pawlakowe pole minami. Dosłownie.
Zajrzyjmy więc pod klapę...Głęboko tu...
Zaglądamy jeszcze tu i tam...
i opuszczamy rejon wodociągu...
Dla chętnych, aby wejść w taką studzienkę - stanowczo odradzam. Jest tam bardzo głęboko, a do tego poziom wody może sięgać nawet kilku metrów. Dodatkowo infrastruktura wodociągowa wedle prawa jest traktowana jako obiekt o znaczeniu strategicznym. Można więć narobić sobie porządnego przypału ! Wracamy do Jasienia.
Przykry widok. Lecz nagle naszym oczom ukazał się kolejny wylot kanału, a nad nim studzienka. Grzech nie zajrzeć :)
Takiej klapy jeszcze w Łodzi nie widziałem!
Dawno temu w tym rejonie znajdował się staw, z którego woda odpływała, zasilając Jasień. Teraz po zbiorniku pozostały jedynie darnie i podmokłości... W okresie letnim wygląda to mniej więcej tak:
Wróćmy jednak do obecnych krajobrazów :)
Przez dłuższy czas wędrówki wzdłuż górnego odcinka Jasienia towarzyszą nam elementy wodociągu. Kilkanaście metrów w dół, na prawym brzegu rzeki znajduje się kolejny, interesujący obiekt. Tym razem to awaryjne urządzenie upustowe. Składa się ono z kilku części:
1. Studzienki rewizyjnej oraz syfonu (zakratowanego)
2. Upustu
Oj, ciekawa okolica :) Opuszczamy już rejon wodociągu i idziemy pośród pól uprawnych.
Robi się jak najbardziej swojsko. Niestety, na polach nie uświadczyliśmy żadnego zwierzątka. W zamian spore ilości wylotów melioracji pól wprost do rzeki....
Od czasu do czasu miniemy jakiś przepust...
..i wodopój dla krówek!
W (nie)odległej przyszłości w górnym biegu Jasienia planowana jest budowa 2 suchych zbiorników retencyjnych.
Zbiornik 6N - "Pomorska"
Zbiornik 7N - "Lawinowa"
Na obecną chwilę znamy jedynie wstępną lokalizację, nie ma opracowanej ani koncepcji zagospodarowania terenu, decyzji lokalizacyjnej, nie wspominając już o projekcie budowlanym i wykonawczym.
Jesteśmy przy skrzyżowaniu ulic Henrykowskiej i Lawinowej. Powoli wkraczamy w bardziej miejski krajobraz. Po chwili docieramy do remontowanego mostu na linii kolejowej Łódź Widzew - Zgierz.
rok temu w maju....
Wejdźmy na górę...
zejdźmy na dół...
i spójrzmy daleko przed siebie...Ehh, ta cywilizacja :(
Mijamy kolejny przepust.
Kolejne torowisko.
i przepust :) Po tej wyprawie zostałem wielkim fanem przepustów. Czyżby naleciałość z dzieciństwa, kiedy sporo czasu spędzało się pod przepustem nad rzeką Dymer ? :)
Zbliżamy się do ogródków działkowych "Przedwiośnie". Ludzie są tu niezbyt gościnni. Trochę przukuwamy uwagę spacerowiczów i działkowców. Ale co tam. Przecież nic złego nie robimy !!
Odbijmy nieco na wschód. Tu znajdują się dwa kanały dolotowe zasilające Jasień. W wodę ? Chyba nie. Świadczy o tym odór wyczuwalny już z dość dużej odległości oraz inne, pływające i walające się w dolinie ciekawostki...
"Dwururka" prowadzi z terenów dworca PKP Widzew. Jasień łączy się z tym (ś)ciekiem na terenie wcześniej wspomnianych ogródków działkowych...
...po czym wpływa w kanał. Przez chwilę rzekę widać w przelewie burzowym do zbiornika retencyjnego w Parku Widzewskim, a potem dopiero w okolicy byłych zakładów "Chemitex-Anilana". Dalej już wiadomo :)
Ale dziś to jeszcze nie koniec spraw związanych z Jasieniem. Zapewne większość mieszkańców Łodzi słyszała o budowie dworca Łódź Fabryczna i o związanym z nią odwodnieniem terenu prac. Ostatnio stałem się szczęśliwym posiadaczem tego cudka...
Po intensywnej lekturze, przemyśleniach, przejrzeniu kilku map wybrałem się w teren obadać co i jak.
Pogoda sprzyjała obserwacjom.Tu znajdujemy się nad krytym kanałem Jasienia. A do tego kilka migawek z budowy...tunelu dworca Łódź Fabryczna.
W okolicy torów wiedziałem, w którym miejscu szukać studzienki, żeby podejrzeć intensywność przepływu z odwodnienia budowy do kanału Jasienia. Lecz pech chciał, że akurat na stadionie przy ul. Piłsudskiego odbywał się mecz. Przykuwaliśy uwagę nie tylko kibiców, ale i służb mundurowych. Tak więc mała prośba: "kibicu i policjancie drogi! Spoglądajcie czasem pod nogi" ;-) Po kilku minutach czajenia się i małej pomyłki ze studzienką kolektoa sanitarnego (mój nos!) wreszcie odnalazłem właściwą studzienkę. :)
Wewnątrz szumiało konkretnie. Przepływ i huk wody był imponujący. No to teraz szybki przemarsz do stawu w Parku Widzewskim, gdzie znajduje się przelew z kanału Jasienia wprost do stawu. Połączenie kanału odwadniającego z kanałem Jasienia znajduje się 40 metrów powyżej przelewu.
Jak czytamy w operacie wodnoprawnym odwodnienia: Nateżenie przepływu z odwodnienia do rzeki Jasień wynosić będzie 3 302 m3/h czyli 913 litrów/s. ,,W czasie suchej pogody napełnienie koryta wzrośnie do 17-52 cm i będzie trwało przez cały czas odwadniania dworca. Natomiast podczas intensywnych opadów różnica w napełnieniu ma być znikoma (1 cm - 8 cm)".
Nie da się ukryć, że dzięki pracom na Fabrycznym rzeka odzyskała drugie życie. Woda jest przezroczysta, przepływ wartki. Tylko czy sam kanał Jasienia to wytrzyma ? W miejscach, gdzie obecnie kanał rzeki podczas opadów jest hydraulicznie przeciążony, a więc pracuje pod ciśnieniem może to stwarzać problemy. Ale wszystko wyjdzie "w praniu". Sezon burzowy dopiero przed nami. Napewno będę trzymał rękę na pulsie i obserwował sytuację. A tymczasem, na pożegnanie migawki wylotu kanału Jasienia przy ul. Pięknej, podczas odwadniania Fabrycznego, przed odwadnianiem oraz podczas opadów. Czekam na Wasze komentarze pod postem i do usłyszenia!
Ja mam natomiast pytanie czy staw przy Piotrkowskiej jest w jakikolwiek sposób połączony z kanałem Jasienia? Adam.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o staw przy Białej Fabryce to obecnie nie jest on zasilany z wód rzecznych, aby nie doporwadzać do zanieczyszczenia i tak już brudnej wody.
OdpowiedzUsuńKanał biegnie po prawej stronie stawu. Pozdrawiam :)
Pięknie tam u Was. Jest co zwiedzać. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńMniej więcej gdzie jest "źródło" Stoczanki? Koło jakiej ulicy?
OdpowiedzUsuń