niedziela, 4 stycznia 2015

Śladem Olechówki



Witajcie po dłuższej przerwie! Jak to latem i jesienią bywa - dużo wyjazdów, jeszcze więcej pracy. Co za tym idzie coraz mniej czasu na pasję. Ale spokojnie, drążymy temat hydrografii i kanalizacji dalej, czego odzwierciedleniem będzie dzisiejszy post. Pogoda za oknem może nie zachęca do spacerów, ale mimo wszystko zachęcam do udania się w okolicę, którą dziś będę opisywał.
Olechówka jest lewym dopływem Jasienia, wypływa z lasów wiskickich w pobliżu Olechowa, ma
12,5 km długości. Na całej długości płynie odkrytym korytem, wzdłuż którego można w miarę wygodnie spacerować.

Wyprawę zaczynamy na budowli pietrzącej staw, w okolicy ul. Olechowskiej. Na dole coś szumi...


Syczący upust denny ze stawu. Ostatni rzut oka na staw, obracamy się i wędrujemy zgodnie z biegiem rzeki.


Po drugiej stronie ulicy znajduje się kilka ciekawych komór kanalizacyjnych. Czuć. I to bardzo ;-)


 



Wędrujemy dalej. Co pewien czas w korycie można spotkać ciekawe budowle. 


Są to tzw. przelewy cechowane, służące do pomiaru natężenia przepływu wody w korycie. Jeśli pomiary prowadzilibyśmy regularnie, tj. codziennie, kilkukrotnie i o wyznaczonych godzinach moglibyśmy obliczyć kilka ciekawych statystyk. Na przykład średni roczny przepływ. Ale obecnie raczej nie wysyła się "Pana Henia" żeby pomierzył lecz stosuje się przyrządy automatyczne.


Jesteśmy w okolicy przepustu pod ul. Olechowską. Zalecam poruszać się lewym brzegiem rzeki..


Zajrzyjmy do środka..


Nic ciekawego. Żelbetowa konstrukcja. Sir Lindley były zawiedziony.


Przechodzimy na drugą stronę ulicy...Znowu krzaki.




Ale chwila...co to za "garb" ?! Wuczywalne dziwnie znajome opary :)


Szybka powtórka z mapy kanalizacji Łodzi - połączenie Kolektora 7b, który bierze swój początek pod ul. Grażyny Bacewicz z Kolektorem 7d odprowadzającym ścieki z Nowosolnej oraz wschodniej części "Widzewa". Zajrzymy więc i uwolnijmy "Kapitana Smroda" :)




A na dole silny prąd, niesamowity smród i obsypujące się ściany komory. Zasuwamy klapę i wracamy nad rzekę..


Po około 200 metrach marszu natrafiamy na jedyny, prawy dopływ - rzekę Augustówkę.


Widok z innej perspektywy..


Po przedarciu się przez krzaki....


 ...mokradła i inne paskudztwo....


...docieramy do kolejnego punktu dzisiejszej wyprawy :)


Grawitacja przestała działać !


A teraz na poważnie. Znajdujemy się ok. 100 metrów powyżej ul. Tomaszowskiej. Ten betonowy mur oddziela Podczyszczalnię wód opadowych "Tomaszowska" od rzeki Olechówki. 


Schemat działania jest banalnie prosty.Ścieki opadowe (plus inne ciekawostki) trafiają przez wpusty uliczne do kanałów deszczowych. Te łączą się w większe - kolektory deszczowe. Aby nie przeciążać GOŚ-ki w czasie ulew - deszczówkę odprowadza się do rzek. Ale zgodnie z zaostrzonymi jakiś czas temu przepisami prawnymi dotyczącymi środowiska, w tym Prawa Wodnego - ścieki opadowe przed odprowadzeniem ich do cieku powinny być w miarę możliwośći oczyszczone. Wiadomo, że nikt nie będzie budował oczyszczalni na każdym wylocie z kanalizacji deszczowej do rzeki. Więc po to powstają tzw. podczyszczalnie taka jak ta. Ich głównym zadaniem jest akulumacja większych elementów oraz ziaren, które są zawarte w ściekach. Jeśli ściek będzie przepływać wolniej, wytraci swoją siłe transportową, a co za tym idzie cięższe cząstki zaczną opadać na dno akwenu (proces sedymentacji). Jest to więc swego rodzaju osadnik. Resztę zrzuca się do rzeki.

Takimi kanałami ściek trafia do zbiornika.




Widok na zbiornik od strony rzeki.


Żeby ograniczyć przedostawanie się do rzeki większych elementów zastosowano filtr :)


Żeby taki układ względnie dobrze funkcjonował, co jakiś czas należy usuwać nagromadzone osady. Jak jest ? Widać na fotografii poniżej. Dawno nikt tu nie sprzątał.


Kanał ulgi ?


Jedno z ogniw procesu podczyszczania ścieków opadowych mamy omówiony. Jednak jest jeszcze drugie, równie ważne. To tzw. ogniwo biologiczne. Znajduje się ono poniżej przepustu pod ul. Tomaszowską.


Mowa tu oczywiście o stawie "Tomaszowska". Ma on powierzchnię ok. 12 000 metrów kwadratowych i średnią głębokość ok. 1,5 m. Oczyszczający wpływ mają żyjące tu zwierzęta i rośliny wodne, które wykorzystują do swoich procesów życiowych zawarte w wodzie i ściekach opadowych substancje. Oczywiście nie wszystkie.

Miała być romantyczna randka, ale chyba coś poszło nie tak.




Widoczne skutki spełzywania gruntu w stronę stawu.




Budowla piętrząco-upustowa




Dowód na ludzką bezmyślność. Takie są skutki opróżniania szamba i zrzutu ścieków sanitarnych do rzeki..



Robi się coraz zimniej. Skończyła się ciepła kawa w termosie, buty zaczynają przeciekać. Dookoła pojawia się coraz więcej tych, no, co straszyły w bajkach w dzieciństwie... HATIFNATÓW !




Ewakuujemy się czym prędzej nad staw na Młynku...Za nami słychać dziwne szelesty..


Chwila. Coś mi tu nie gra...



Ktoś podpierniczył caaaałąąą wodę..


Ale za to można się bez większych problemów dostać na Bezludną Wyspę. Może tam nas nie dopadnie biała, goniąca nas mafia...



Niestety. Trzeba uciekać dalej. Są coraz bliżej. Może rowerem wodnym będzie szybciej. Gdzieś tu była wypożyczalnia.. Ktoś przed nami musiał wiedzieć o ich obecności...


Za upustem widać więcej wody...




No to spływamy!





Uwaga na głowy! Przepuuusssttt! 
(W tle słychać głośny huk, plusk wody, a następnie złowrogi szlest zbliżających się tysięcy hatifnatów...)


                                                                                           Czytała Krystyna Czubówna..